Jak bada się falsyfikaty?

Istnieją dwa sposoby badania autentyczności dzieł sztuki: analiza stylistyczna oraz analiza chemiczno-fizyczna. Pierwszej z nich dokonuje historyk sztuki, który sprawdza, czy wszystkie elementy kompozycji, operowanie światłem, typy postaci oraz warsztat malarski – sposób prowadzenia pędzla czy kładzenia farb – jest charakterystyczny dla danego artysty bądź epoki. Jednak wzrok ludzki bywa zawodny, w związku z tym często trudno jest zdemaskować fałszerza, zwłaszcza, gdy falsyfikat wykonany jest z dużym talentem. Metoda chemiczno-fizyczna polega na sprawdzeniu składu chemicznego malowidła, to jest pigmentów, werniksów oraz powierzchni, na której zostało ono wykonane. Pierwsze mikrochemiczne badania rozpoczęte w połowie XIX w. nad freskami egipskimi przeprowadzone były przez Roehlmanna, który stwierdził też m.in. iż malowidła ścienne w Pompei nie są wcale wykonane czystą techniką freskową. Doświadczenia zdobyte w studiach nad malarstwem ściennym ułatwiły następnie pracę w tym kierunku nad malowidłami sztalugowymi. W roku 1909 na międzynarodowym kongresie sztuki w Monachium J. Gasparetz w odczycie „Mikrochemia na usługach historii sztuki przedstawił, jakie postępy poczyniła ta nowa gałąź chemii, jakie są jej zadania i cele. Od tego czasu wielu chemików na podstawie ścisłych danych naukowych starało się rozwiązać kwestię nie tylko samych materiałów używanych od najdawniejszych czasów, ale również rozwikłać tajemnicę technik malarskich w różnych okresach. 1 Obecnie dzięki postępowi w nauce można prawie w stu procentach ujawnić fałszerstwo i stwierdzić, kiedy zostało dokonane.

Postępowi nauk zawdzięczamy coraz bardziej precyzyjne i niezawodne metody badań, które sztuce fałszerzy zakreślają coraz ciaśniejsze granice. Na przykład wykonanie analizy farb kiedyś wymagało pobrania większej ich próbki z badanego obrazu. Dzisiaj wystarczy kilka setnych grama, których pobranie nie może wyrządzić żadnej szkody. Syntetyczne pigmenty, takie jak błękit pruski i biel cynkowa, istnieją dopiero od XVIII wieku, a syntetyczne ultramaryna, błękit kobaltowy i żółcień kadmowa – zaledwie od XIX wieku. Jeśli analiza wykaże w obrazie obecność tworzywa, które zaczęto stosować dopiero w jakiś czas później niż rzekomy czas powstania dzieła może to być oznaką fałszerstwa, podobnie jak przedstawienie na obrazie obcej stylowo architektury. Stąd obrazy zawierające wymienione pigmenty nie mogły powstać przed XVIII czy XIX wiekiem.

Zasadnicze odrębności technik malarskich wielkich mistrzów klasycznych epok znane są nam jedynie w zarysie, metody pracy licznych wielkich malarzy XIX czy XX wieku znamy natomiast do najdrobniejszych szczegółów. Taka szczegółowa znajomość budowy obrazu, stosowanych farb i techniki niezmiernie ułatwia odróżnienie falsyfikatu od autentyku. Nawet najbardziej pedantyczni fałszerze rzadko posiadają tyle wiedzy, a niemal nigdy tyle cierpliwości, by także pod względem technicznym stali się doskonałymi naśladowcami.

Spękania, które przechodzą przez sygnaturę i tym samym świadczą o równoczesnym powstaniu obrazu i podpisu, nie dowodzą jeszcze autentyczności samego obrazu. Niezależnie od tego – podrobienie podpisu, i to znacznie późniejsze, nie jest żadnym problemem dla zręcznego fałszerza. Podpis wpuszcza się w malowidło, zdejmując uprzednio odpowiednio grubą warstwę farb, tak że krakelury – obojętnie, czy naturalne czy wywołane sztucznie – przechodzą przez otaczającą sygnaturę powierzchnię oraz przez nią samą. Odporność farby na alkohol, a nawet na znacznie silniejsze rozpuszczalniki, też nie świadczy o czymkolwiek. Pewne domieszki mogą spowodować takie stwardnienie powierzchni, że żaden rozpuszczalnik nie zdoła jej naruszyć – z wyjątkiem kwasów, które nie tylko rozpuszczają farbę, ale niszczą także sam obraz.2

W celu ustalenia autentyczności przeprowadza się przede wszystkim, w przypadku malarstwa na drewnie ekspertyzę dendrochronologiczną, badania użytych farb, spoiw i pigmentów metodą ultramikroanalizy, neutronową analizę aktywacyjną czy termoluminescencję. Jedną z ostatnich zdobyczy w ekspertyzie kryminalistycznej dzieł sztuki jest laser, nie pozostawiający na badanym obiekcie widocznych śladów, dlatego może być stosowany między innymi do określania składu chemicznego bardzo cennych przedmiotów numizmatycznych czy archeologicznych. Z laserem wiąże się też możliwość stosowania holografii, przewyższającej wszystkie stosowane dotychczas metody odtwarzania przestrzennego i dwuwymiarowego. Wykorzystanie coraz doskonalszej techniki nie przekreśla tradycyjnej ekspertyzy prowadzonej przez historyka sztuki. Opiera się ona na ocenie stylu i zewnętrznych cech dzieła. Podkreślić należy, że ekspertyza, w której ograniczono się wyłącznie do oceny stylistycznej, jest wysoce zawodna i niepewna. Potwierdziła to praktyka i historia. Tylko przy nieudolnych naśladownictwach kryteria czysto wizualne i stylistyczne mogą być przyjęte za miarodajne. Rozgraniczenie dzieła sztuki od naśladownictwa przeprowadza historyk sztuki według własnych przekonań; stąd nosi ono piętno subiektywnej interpretacji. Ocena obiektywna wymaga niezawodnych metod badawczych. Analiza chemiczna i badania fizyczne wnoszą właśnie takie ściśle wymierne wartości. Obie metody dają wspólnie wyniki najlepsze, jakie można osiągnąć w granicach ludzkiej niedoskonałości. Chodzi nie tylko o oddzielenie tego, co prawdziwe, od tego, co sfałszowane, ale również o jednoznaczne określenie wielu przypadków pośrednich.3

Rzeczoznawcy przeprowadzając analizę materiału obrazu, stosują prosty, często skuteczny sposób: przebijają igłą warstwę farby; jeśli igła tkwi w masie farby, jest to dowód, że obraz powstał stosunkowo niedawno, jeśli zaś wchodzi z trudem lub w ogóle nie wchodzi w masę, krusząc jedynie farbę, świadczy to, że obraz jest stary. Fałszerz potrafi jednak sztucznie uzyskać dowolne stwardnienie farb, tak że prymitywna próba z igłą nie może niczego udowodnić. Zasadnicze znaczenie ma naukowa metoda badawcza, w której stosuje się niezliczone rodzaje badań oraz fotografii: od ujęć detali, przez powiększenia, aż do zdjęć w różnorodnie dozowanym świetle; od zdjęć w podczerwieni i ultrafiolecie, wykonywanych wprost i pod światło, aż do warstwowych zdjęć rentgenowskich.

Mikroskop pozwala zbadać najmniejsze cząsteczki w wielotysięcznym powiększeniu. Za pomocą filtrów można eliminować lub uwydatniać barwy. Do środków pomocniczych, stosowanych przy ściśle naukowej analizie, zaliczyć można również wykorzystanie różnych długości fal oraz skali spektroskopowej.

Mikrokomparator pozwala na równoczesne oglądanie szczegółów dwu obrazów: o kwestionowanej i bezsprzecznej autentyczności. Takie porównanie może dostarczyć pewnych i decydujących dowodów. Obok optycznych metod badawczych jest jeszcze analiza chemiczna, która pozwala zbadać własności nawet najdrobniejszych cząsteczek materiału. W wypadkach, kiedy fałszerz dołożył wszelkich starań, aby zastosowane w pracy materiały były możliwie jak najbardziej zbliżone do dawnych substancji, nie zawsze uda się zdobyć dowody fałszerstwa. Czynnik niepewności wzrasta wraz z jakością fałszerstwa. 4 Dzisiaj, obliczając promieniotwórczość, można określić wiek prastarych skał, prehistorycznych narzędzi, naukowe możliwości zidentyfikowania dzieł sztuki nie powinny chyba mieć granic. A jednak istnieją fałszerstwa, których nie da się wykryć, bo metodę tę można stosować jedynie przy obiektach zawierających węgiel o ciężarze atomowym 14. Wielu bitych w oryginalnych prasach, sfałszowanych monet srebrnych czy złotych nie da się więc tą metodą datować.

Ekspertyzy, które ograniczają się wyłącznie do oceny stylu i zewnętrznych cech dzieła sztuki, wobec mistrzowskich naśladownictw wykazują zadziwiającą niepewność. Pomyłki wybitnych rzeczoznawców przyczyniły się do zupełnego zdyskredytowania ekspertyz opartych wyłącznie na wrażeniu. W wypadkach wątpliwych ściśle naukowe metody badawcze, stosowane umiejętnie przez odpowiedzialnych fachowców, są bardziej miarodajne od ocen opartych na krytyce stylu i intuicji. Jedynie chemiczna i fizyczna analiza mogą, w ostatniej instancji zadecydować o tym, co jest autentyczne, a co fałszywe.

1 A. Renc, Stwierdzenie wieku malowideł na podstawie mikrochemicznej analizy, „Biuletyn Historii Sztuki i Kultury”, R. V, 1937, Nr 2, s. 228-232.

2 A. M. de Wild, The Scientific Examination of Pictures, London 1929, s. 178 i n.

3 F. Arnau, Sztuka fałszerzy – fałszerze sztuki, WAiF, Warszawa 1988, s. 50-51.

4 Ibidem, s. 231-236.

Comments are closed.