Olej lniany czy Liquin?

Wpis z dziedziny technologii malarskiej zainspirowany pytaniem od Pana Zbyszka, które otrzymałem pocztą elektroniczną. Powstała z tego dłuższa dyskusja, a zamieszczam dziś jej fragment dotyczący mediów malarskich:

„Po przeczytaniu informacji zawartych na Pańskiej stronie internetowej postanowiłem napisać.  (…) Otóż… od jakiegoś czasu param się malowaniem olejno używając Rembrandtów jako farb oraz Liquinna jako rozcienczalnika. Ograniczam się w sumie tylko do tego medium gdyż do większości spraw mi wystacza a i technologicznie jest to ponoć wskazane. Mam zaś kłopot kłądąc nowe warstwy bowiem (zwłaszcza w ciemnych partiach) połyskliwość jest różna co przeszkadza mi z „trafieniem” w odpowiednią barwę i płynne malowanie bądź wykańczanie detalu w danym fragmencie. Ponoć załatwia się to werniksem retuszerskim ale czy za każdym razem mam kłaść warstwę werniksu czekając aż wyschnie czy może jako werniksu użyć samego Liquinna i na tym malować? Może ma Pan jakąś metodę na ten feler. (…)”

Od razu muszę zaznaczyć, iż nie stosowałem do tej pory medium w rodzaju Liquin, choć wiem o jego istnieniu od dawna, bo dużo osób je sobie chwali. Osobiście jestem jednak zwolennikiem sprawdzonej przez wieki tradycji malarstwa olejnego. Nie wykluczam oczywiście, iż kiedyś, pewnie przy składaniu kolejnego zamówienia na materiały malarskie w sklepie internetowym, w takie medium się zaopatrzę, aby je z ciekawości przetestować. Z opisu producenta wnioskuję jednak, iż ma ono podobne właściwości do oleju lnianego. Spróbuję więc zdiagnozować problem z punktu widzenia medium olejnego.

olej lniany czy liquinW składzie Liquinu jest żywica alkidowa. Według producenta Liquin przyśpiesza schnięcie, zwiększa odporność na żółknięcie, wzmaga płynność farby i przezroczystość, nadaje powierzchni malarskiej gładkość bez śladów pracy pędzla. Jest kilka rodzajów mediów Liquin np.: o niskim połysku, zwiększające połysk i bardziej płynne czy zagęszczające w formie żelu do impastów.

Słyszałem, że faktycznie partie malowane ciemnymi kolorami z Liquinem stają się matowe po wyschnięciu. Z własnych obserwacji wiem, że to samo ma miejsce w przypadku malowania olejami. Ciemne kolory (z kilkoma wyjątkami) zawsze szybciej schną i są mniej połyskliwe. Ale to już jest raczej bardziej kwestia stosowanych w farbach pigmentów i ich składu pierwiastkowego (miedź, kobalt, a kiedyś ołów). Ogólnie będą to głównie właśnie pigmenty ciemne zawierające wymienione metale, które mają właściwości sykatywowe, czyli przyśpieszają schnięcie oleju.

Jeśli malujemy Liquinem i po wyschnięciu niektóre miejsca są bardziej matowe niż inne to myślę, że rozwiązaniem byłoby położenie laserunku tym samym medium na te zmatowiałe miejsca. Następnie trzeba zaczekać, aż laserunek wyschnie i można zabrać się za dalsze malowanie mając już wyrównaną pod względem połysku powierzchnię. Nie stosowałbym do tego celu werniksu retuszerskiego, aby nie mieszać mediów. Niektórzy malarze na suchy już obraz, po skończeniu malowania kładą przezroczystą warstwę Liquinu, aby wyrównać świecenie przed późniejszym, końcowym werniksowaniem. Myślę, że zaopatrzę się w Liquin by używać go choćby tylko do tego celu.

Myślę, że można też próbować Liquin modyfikować niewielkim dodatkiem rozpuszczalników, by zmniejszyć połysk lub werniksem retuszerskim, by ten połysk zwiększyć. Jako, że Liquin to medium tłuste więc i tak warto je trochę rozcieńczać w pierwszych warstwach.

Liquin
Moja modyfikacja medium olejnego również powodowała schnięcie farb w ciągu jednego dnia, ale nie dało się długo wytrzymać z powodu zapachu. Na tę mieszankę składały się: olej lniany, werniks retuszerski, terpentyna i sykatywa. Oczywiście na dobrą sprawę, by znacznie przyśpieszyć sieciowanie, czyli potocznie, schnięcie oleju wystarczyłby sam dodatek sykatywy lub werniksu. Z ilością stosowanej sykatywy nie można przesadzać, bo może spowodować późniejsze ciemnienie kolorów malowanych z jej użyciem i szybsze powstanie krakelur na warstwie malarskiej. Dzisiejsze sykatywy to roztwory soli metali w terpentynie dlatego ich zapach również nie należy do najprzyjemniejszych. Ale to tylko tak na marginesie.

Dlatego jestem ciekaw jaki zapach ma Liquin, czyli co jest rozpuszczalnikiem tej żywicy. Czy da się nim długo pracować w zamkniętym pomieszczeniu?

„(…) Faktycznie rodzajów Liquina jest kilka ale na obecną chwilę stosuję Liquin Oryginal oraz Fine Detail do detali choć dwa ostatnie obrazy namalowałem tylko przy użyciu Oryginal. Ma on postać żelu ale o bardzo ciekawej konsystencji zapewniającą świetne prowadzenie pędzla. Facet w sklepie wspominał o jego dodatku bowiem jeśli chodzi o zapach to szczerze ale to szczerze go polecam gdyż jest…słodkawy i jak dla mnie bardzo przyjemny a na pewno nie męczący podczas wielogodzinnej pracy. Widziałem, że stosuje Liquin Oryginal choćby Max Novak Zempliński i to nawet w spodnich warstwach. Co do mediów to robiłem solidny wywiad i starałem wybrać się te najwyższej jakości. Wcześniej wcześniejsze warstwy lub też fragmenty na których zależało mi by szybciej schły rozcieńczałem medium Alkydowym Rowneya a warstwy wierzchnie Paintng Medium także tej firmy o specyficznym, miłym zapachu. Owo Painting Medium trochę a nawet więcej niż trochę przypominało olej. Trochę ciężej się tym malowało. Różnica pomiędzy tymi Mediami była wg mnie znaczną i bardziej na korzyść Liquina. Otóż Liquin mniej żółknie. Oczywiście nie mogę tego stwierdzić z autopsji bowiem żółknięcie które zaobserwuję pewnie pojawi się za łądnych parę lub parenaście lat, więc piszę to z tego co usłyszałem i wyczytałem. Liqiun ma jeszcze ta fantastyczną zaletę że można w nim dość długo pracować a czas jego ” tężenia” jest krótszy i o ile po kilku godzina Painting Medium gęstniało i obraz zaczynał się mazać a nie malować to Liquin zapewniał mi dłuższy czas pracy. Sechł też szybciej. Spodnie warstwy rozcieńczałem olejkiem terpentynowym 1cz. z dodatkiem werniksu na damarze w proporcjach 3:1. Ponoć olejek terpentynowy ma tendencję do żółknięcia więc spodnie 2 warstwy troszeczkę rożcieńczam White Spirit ale na prawdę jest to może 1/4 objętości Liquina. Nie wiem czy to dobry sposób, czy nie przesadzam z żółknięciem olejku terpentynowego i czy do tej metody nie powrócę ale muszę zgłębić kilka książek zanim dojde do jakiegoś sensownego przekonania. (…) „

Post Tagged with ,
Comments are closed.