Podrabianie obrazów a prawo

Procesy sądowe na polskim rynku odbywały się już przed wojną. W 1912 roku miał miejsce proces o fałszerstwo obrazów Jacka Malczewskiego i Juliana Fałata, a w latach 30. Alfons Karpiński wytoczył sprawę właścicielowi sklepu, w którym sprzedano falsyfikat obrazu: „Moje falsyfikaty też się pokazały w handlu, wyłapałem kilka. Doszedłem, że w sklepie Wojtowicza sprzedają te falsyfikaty. Zaskarżyłem go i proces… przegrałem. Sąd orzekł, że właściciel sklepu nie jest obowiązany znać się na dziełach sztuki, któremi handluje”.1

Również i dziś, co jakiś czas pojawiają się w różnorodnych dziennikach doniesienia o sprawach sądowych wytyczanych domom aukcyjnym o sprzedaż falsyfikatu. Jak widać nawet wielkie domy aukcyjne korzystające z usług całego sztabu fachowców nie potrafią się uchronić przed takimi wpadkami. W ostatnim czasie toczyły się dwa takie procesy: pierwszy z nich wytoczył domowi aukcyjnemu Agra Art Witold Zaraska o sprzedaż fałszywego obrazu Władysława Maleckiego, drugi to sprawa jednego z kolekcjonerów przeciwko domowi aukcyjnemu Polswiss Art o sprzedaż fałszywego obrazu Kislinga. Nie tak rzadko zdarzają się też doniesienia o sprzedażach falsyfikatów indywidualnym kolekcjonerom przez fałszerzy czy ich pośredników, co jeśli już zjawia się na łamach gazet, to znaczy, że zakończyło się aresztowaniem tego typu przestępców. Łatwo sobie wyobrazić jak niewielki procent stanowią tak pomyślnie rozwiązane sprawy i ilu łatwowiernych klientów znajdą jeszcze fałszerze.2 Warto w tym momencie przytoczyć kilka wyjątków z prawa karnego i cywilnego, które mogą mieć zastosowanie w przypadkach związanych z handlem dziełami sztuki:

Dzieło, które zostało wykonane z zamiarem pozorowania, imitowania dzieła autentycznego, a następnie sprzedane jako dzieło autentyczne (sprzedaż falsyfikatu jako dzieła oryginalnego). Działanie to można kwalifikować jako przestępstwo oszustwa opisane w art. 296 k.k. polegające na uzyskaniu korzyści majątkowej poprzez doprowadzenie innej osoby do niekorzystnego rozporządzenia mieniem za pomocą wprowadzenia jej w błąd, wyzyskanie błędu lub niezdolności do pojmowania przedsiębranego działania. Przestępstwo opisane w art. 286 k.k. jest przestępstwem umyślnym, czyli osoba sprzedająca dzieło musi wiedzieć, że dzieło jest nieoryginalne, ale najczęściej poprzez wprowadzenie w błąd co do autora dzieła, sprzedaje obraz osobie trzeciej, która jest przekonana, że kupuje dzieło oryginalne. Przestępstwo to zagrożone jest karą pozbawienia wolności do lat 8.

Przypisanie sobie autorstwa dzieła innej osoby lub wprowadzenie w błąd co do autorstwa określonego dzieła, czyli przypisanie błędnej atrybucji, tzn. uznanie dzieła pewnego twórcy za dzieło innego, uznanie niewłaściwej, niezgodnej z faktycznym stanem sygnatury – w tym przypadku ma zastosowanie art. 115 § 1 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych stanowiący, że osoba, która przywłaszcza sobie autorstwo albo wprowadza w błąd co do autorstwa podlega karze grzywny, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 3. 3

Fałszerstwo to w Polsce najbardziej bezkarne przestępstwo przeciw dziełom sztuki. Działają w kraju antykwariaty, w których ilość falsyfikatów na ścianach jest tak wielka, że trudno uwierzyć, by ich właściciele nie byli wspólnikami w niecnym procederze naciągania klientów. Ośmiela nawet policja, która wykazuje całkowity brak zainteresowania zwalczaniem fałszerstw, a ich wykrywalność, jak już wspomniałem, jest praktycznie zerowa. Trwa więc masowe i bezkarne naciąganie bogatych klientów na duże pieniądze, a falsyfikaty rozlewają się po kraju coraz większą falą.

Jakie dzieła sztuki fałszuje się w Polsce?

W Polsce fałszuje się przede wszystkim obrazy. I czyni się to na dwa sposoby. Pierwszy polega na malowaniu od zera obrazu mającego uchodzić za oryginalną pracę znanego twórcy. Fałszerz stara się więc naśladować tematykę, kolorystykę czy kompozycję typową dla danego malarza. Jeśli artysta za życia wiele razy powtarzał ten sam temat, ma ułatwione zadanie, wystarczy skopiować jedną z jego prac. W ten sposób na rynek trafiają kolejni „Ułani” Kossaka, „Dziewczynki z ptaszkiem” Hofmana czy „Hucułki” Axentowicza. Czasem zdarzają się też próby podrabiania wybitnych mistrzów pędzla: Jacka Malczewskiego, Olgi Boznańskiej czy Józefa Pankiewicza, z reguły jednak dość nieudolne, a dobry ekspert łatwo je wykryje. Podrabia się przede wszystkim tych, których prace łatwo sprzedać. A więc artystów ze szkoły paryskiej: Zygmunt Menkes, Mela Muter, Eugeniusz Zak oraz szkoły monachijskiej: Alfred Wierusz-Kowalski, Józef Brandt. A także Witkacego, Rubczaka, Berlewiego, Nikifora.

Drugi, chyba bardziej rozpowszechniony, sposób oszukiwania polega na przerobieniu lub dopisaniu sygnatury do obrazu już istniejącego, tak by uznany został za dzieło kogoś innego. Przy fałszowaniu anonimowych obrazów sztuka polega na dopasowaniu ich do prac znanego artysty malującego w podobnym stylu. Jeżeli więc niepodpisany obraz przedstawia nocną paryską kawiarnię, to rychło pojawia się na nim sygnatura Ludwika de Laveaux; nieco zamglone kwiaty w wazonie dopisuje się do dorobku Alfonsa Karpińskiego; polskie dworki – Bronisławy Rychter-Janowskiej.

Zdaniem Adama Konopackiego, szefa jedynej na polskim rynku profesjonalnej firmy zajmującej się wyceną i ekspertyzą dzieł sztuki, w ostatnich latach fałszerze znacznie udoskonalili techniczne sposoby postarzania świeżo namalowanych obrazów i świeżo dopisanych sygnatur. Są też coraz bardziej przebiegli we wprowadzaniu sfałszowanych dzieł na rynek; wykorzystują w tym celu na przykład małe domy aukcyjne w Europie. Wszak Malczewski zakupiony na aukcji w Szwajcarii wydaje się poza podejrzeniami. Tymczasem powinien budzić podwójną czujność. Oszuści działają przy tym w poczuciu bezkarności, albowiem najgorsze co ich może spotkać, to kłopot ze sprzedaniem falsyfikatu. W krajach Europy zachodniej z fałszerstwami walczy się bardziej skutecznie. We Francji rzeczoznawca ma prawo zarekwirować i zniszczyć każde dzieło sztuki, które okaże się falsyfikatem. We Włoszech specjalny oddział karabinierów w ciągu 30 lat skonfiskował ponad 60 tysięcy takich podróbek, a w rekordowym 1997 r. – aż 6651. 4

1 A. Kłos, A. Dziewałtowski Gintowt, Procesy w sztuce, „Art & Business”, nr ½, 2004, s. 60.

2 K. Kowalska, Autentyczność fauna, Gazeta Wyborcza Stołeczna, 2 kwiecień 2004, s.6.

3 A. Kłos, A. Dziewałtowski Gintowt, op. cit., s. 60.

4 P. Sarzyński, Rabusie, fałszerze, przemytnicy, „Polityka”, nr 47, 22 listopada 2003, s. 6-8.

Comments are closed.