Gdy kolor na obrazie wychodzi brudny

Zamieszczam fragmenty mojej korespondencji z adeptką sztuki. Rozmowa dotyczy oczywiście malowania, a dokładnie to uzyskiwania odpowiedniego koloru skóry postaci oraz czystego koloru.

Podziwiam Pański kunszt i precyzję w malowaniu. Znalazłam Pańską stronę o kopiowaniu obrazów szukając informacji w Internecie, które dotyczą technik flamandzkich. Jestem samoukiem i od jakiegoś czasu zajmuje się malarstwem olejnym. Chciałabym poprzez kopiowanie dzieł dawnych mistrzów nauczyć się techniki i warsztatu, a następnie zacząć malowanie własnych obrazów. Rysuję dosyć dużo, bardzo interesuje mnie akademizm, prerafaelici i realizm. Uwielbiam obrazy Frederica Leightona, Williama Bouguereau, Johna Sargenta i Anny Bilińskiej-Bohdanowicz i taki styl mnie interesuje. Sama szukam informacji, głównie na stronach angielskich, kupiłam też parę książek po angielsku i dużo się z nich uczę. Przeczytałam wszystko co udało mi się znaleźć na Pańskiej stronie i wiedząc, że jest Pan wybitnie wykształcony w dziedzinie malarstwa chciałabym bardzo poprosić Pana o rady. Mianowicie, chodzi mi o to, w jaki sposób mieszać farby, aby uzyskać odpowiedni kolor skóry. Do tej pory udaje mi się uzyskać w miarę dobry efekt, jeśli chodzi o tkaniny i martwą naturę, jednak malowanie farbami olejnymi skóry i mieszanie ich, aby uzyskać odpowiedni odcień jest dla mnie katorgą. Kolor wychodzi zabrudzony (mimo, że nie używam czarnego koloru, a mieszam używając odcieni brązu). Czy należy w odpowiedni sposób czyścić pędzel pomiędzy kolejnym nakładaniem koloru czy nie powinno mieć to znaczenia? Czy istnieją jakieś odpowiednie ćwiczenia, które pozwolą mi nauczyć się dobierać odpowiednie kolory i je mieszać? Byłabym bardzo wdzięczna za jakąkolwiek poradę. Znalazłam dosyć interesujący „tutorial” obrazu Bouguereau:
http://www.ribakova.com/eng/articles/2?id=31
Jednak nie doszukałam się tam odpowiedzi na pytania, które mnie nurtują. Przesyłam też Panu w załączniku kilka moich kopii, które do tej pory zrobiłam i na których widać w jaki sposób maluję.

Nie mogę wiele poradzić nie widząc na własne oczy o co dokładnie chodzi. Efekty z tego co widzę ma Pani świetne jeśli chodzi o kopie. Malowanie ciała i twarzy jest jednym z najtrudniejszych w malarstwie, ale wygląda, że jest szansa, że z czasem będzie Pani malować jak wspomniana Ribakova. Za znawcę technik malarstwa nie mogę się uważać. Maluję tak, aby wyglądało to dobrze i lekko, bo zbytni pedantyzm w malowaniu tylko przeszkadza, szczególnie przy kopiach.
Polecam przyglądać się obrazom dawnych mistrzów w dużym powiększeniu. Można takie znaleźć na przykład na stronie Google Art Project. Losowo wybrane dzieło: https://www.google.com/culturalinstitute/asset-viewer/portrait-of-aleksander-benedykt-sobieski/HQGlxlEa1GIBsw?hl=pl&projectId=art-project
Jak spojrzeć w powiększeniu (powiększa się kręcąc kółkiem myszki) na twarz na tym portrecie to widać, że namalowane to zostało na ciemnym, płaskim podkładzie, który stanowi partie cienia twarzy i włosów. Światło na twarzy zostało opracowane zapewne w kilku warstwach. Dawniej (obecnie też, o ile ktoś nie maluje abstrakcji) malowano od cienia do światła, czyli najbardziej świetliste elementy malowano na końcu. Kolejne warstwy najlepiej nakładać po wyschnięciu poprzedniej, bo wtedy nie ma szans, że spodnia warstwa zabrudzi wierzchnią.
Nakładając jasne kolory ja osobiście do każdego z nich używam innego pędzla. To również przeciwdziała brudzeniu kolorów. Poza tym trzeba wiedzieć, że różne są pigmenty i niektóre słabiej kryją mogąc dawać niewłaściwy efekt, np. biel tytanowa a biel cynkowa, obecnie dwie najpopularniejsze. Pierwsza jest mocno kryjąca, a druga słabo. W zależności od tego, do której z nich dodaje się kolor np. ochrę to efekt będzie trochę inny. Czystszy, ale bardziej „syntetyczny” kolor wyjdzie po zmieszaniu ochry z bielą tytanową.
W zasadzie to nie widzę możliwości brudzenia się (przygotowanego na palecie) koloru jeśli kładzie się go na suchy obraz. Może tu jeszcze ewentualnie chodzić o zły dobór kolorów. Brąz może brudzić jasne kolory, podobnie jak czerń. Może Pani spróbować malować od światła do cienia, czyli nie starać się przyciemniać kolor, ale ustalić na początku kolor w cieniu i rozjaśniać skórę postaci stopniowo laserunkami. Jak dla mnie to podstawą w malowaniu skóry są takie kolory jak: ochra, biel, vermilion, ugier jasny, różne odcienie żółcieni.

Bardzo dziękuję za tak dokładną odpowiedź! Jestem bardzo wdzięczna! Właśnie o to mi chodziło. Wcześniej robiłam najpierw warstwę monochromatyczną (rozcieńczoną sjeną paloną), później czekałam aż wyschnie i na nią nakładałam już kolory, ale nie od najciemniejszego do najjaśniejszego, tylko wszystkie w tym samym momencie. Być może w tym tkwił problem. Wydaje mi się też, że powinnam skupić się na tym, którą farbę z którą najlepiej łączyć, bo to też może powodować brudzenie.
Kiedyś używałam terpentyny do rozcieńczania farb, ale później znalazłam informację, że to jest wielki błąd i terpentyną ponoć czyści się tylko pędzle i ewentualnie wnosi poprawki na obraz. Używam teraz specjalnego medium zakupionego w sklepie plastycznym. Próbowałam też rozcieńczać olejem lnianym, ale warstwa bardzo wolno schła.
Ostatnio znalazłam bardzo ciekawy kanał na youtube: https://www.youtube.com/user/dgoilpainting/videos
Niestety nie ma zbliżenia na paletę artysty i w jaki sposób miesza on farby, ale też wiele można się nauczyć. O Google Art Project już słyszałam i zwiedzałam:) Zwiedzałam też Art Renewal Center, bardzo lubię przyglądać się detalom, kiedy obraz jest w dużej rozdzielczości.
Jeszcze raz bardzo dziękuję za poświęcony czas i odpowiedź, jestem bardzo wdzięczna. Na pewno zastosuję Pańskie rady, mam nadzieję, że uda mi się w końcu osiągnąć upragniony efekt.

Terpentyna to nie spoiwo, tylko rozpuszczalnik, więc używanie go do malowania to błąd. Jako niewielki dodatek do oleju można go użyć w celu poprawy płynności, ale nic więcej. Nawet w myciu pędzli terpentyna czy benzyna niezbyt się sprawdza, bo zawsze we włosiu zostanie trochę oleju, który po paru dniach zaschnie. A po kilku takich sesjach zasychania pędzel jest do wyrzucenia. Odkąd myję pędzle mydłem to nie mam z tym problemu i wyrzucam je dopiero, gdy zużyje się włosie.
Do oleju można dodawać sykatywy, aby warstwa szybciej schła. Długość schnięcia zależy też od grubości położonej farby. Ja maluję zwykle z użyciem oleju cienką warstwą, więc obraz wysycha mi w góra 3 dni. Jeśli wiem, że muszę położyć grubą warstwę farby to dodaję do niej właśnie sykatywy (albo pigmentu w proszku, aby zmniejszyć stężenie oleju w farbie). Ale korzystać też można z innych mediów, jak Liquin czy olejek terpentynowy. W przypadku tego ostatniego jednak trzeba malować w pokoju z dobrą wentylacją albo w plenerze (szkodliwe opary terpentyny).
Ten kanał na youtube kiedyś chyba widziałem. Mogę pozazdrościć facetowi, że potrafi za jednym posiedzeniem namalować portret, i to tak dobrze. Ja alla prima umiem najwyżej namalować pejzaż.

To ja już chyba nigdy nie użyję tej terpentyny do czyszczenia pędzli ;). Ja zawsze czyściłam właśnie nią i potem mocno mydłem przepłukiwałam aż woda była czysta. Chyba rozwiał Pan moje kolejne wątpliwości, bo właśnie zastanawiałam się dlaczego mi pędzle tak szybko się psują…  
Natknęłam się ostatnio na bardzo interesującą książkę Richarda Schmida „Alla Prima – Everything I Know About Painting”. Żałuję, że nie ma jej wydanej  w Polsce. Wydaje mi się, że wszystkie książki dotyczącego tego, jak malować farbami olejnymi nie eksplorują wystarczająco tematu techniki. Jedyna, która przypadła mi jako tako do gustu to „Jak malować farbami olejnymi” Jose. M. Parramona. Pozostaje mi szukać informacji w inny sposób.
Przy okazji, chciałabym się spytać jakiej firmy farby mógłby Pan polecić? Ja obecnie używam rożnych z Maimeri Classico, Winsor&Newton i biel cynkową z Astry. Przymierzam się do kupienia paru tubek Lefranc jak tylko uzbieram odpowiednią sumę pieniędzy i ciekawi mnie czy zna Pan może jakąś inną markę jakościowo podobną do Lefranc, ale nie tak drogą. Wiem z doświadczenia, że moje hobby jest drogie i nie żałuję pieniędzy na materiały, jestem tylko ciekawa czy być może takie farby istnieją, lub czy już je mam.

Myte mydłem pędzlem nie powinny szybko się zużywać, więc może Pani po prostu tak dużo maluje.:) To wstępne mycie terpentyną jest niepotrzebne, bo w zasadzie wychodzi na to samo, skoro myje Pani potem jeszcze mydłem.
Tę książkę Parramona chyba mam, ale nie zaglądałem do niej od dawna. Z tego co pamiętam to raczej dobra lektura dla osób uczących się malowania samodzielnie.
Farby mam różnych producentów (Daler Rowney, Winsor & Newton, Maimeri Classico, Ferrario, Rembrandt, polskie Renesans). Nie polecam tylko tanich farb „studyjnych” („dla studentów”) np. firmy Sennelier, bo te mają gorszy skład i czasem inny olej będący spoiwem. Czasem zdarza się tak, że ten sam kolor jednego producenta lekko różni się od innych. Na przykład dobry, nasycony fiolet udaje mi się uzyskać tylko dzięki zmieszaniu dowolnej ultramaryny z „Cadmium Red Purple” produkcji Rembrandt. Inne ciemne czerwienie też dają fiolet, ale jakiś taki brudny i nienasycony.
Przyznam, że farb Lefranc raczej nie używałem, więc nie mogę ich ocenić. Nie sądzę, aby odbiegały one znacznie jakością od tych, które Pani używa w tej chwili.
Jeszcze podpowiem, że biel cynkową i biel tytanową opłaca się kupić jako pigment i mieszać samemu ze spoiwem olejnym w miarę potrzeby. Wychodzi niecałe 30 zł za kilogram, a wystarczy na dłużej niż tubka 200ml za tę samą cenę. Z tym że zużywa się przy tym więcej medium.

Comments are closed.