Sygnatura przy ustalaniu autorstwa
Sygnatura jako ważny element przy ustalaniu autorstwa obrazu
Sygnatura to własnoręczny podpis albo charakterystyczny znak pozostawiony przez artystę na obrazie, rzeźbie lub innym dziele plastycznym. Może to być pełne imię i nazwisko, samo nazwisko lub monogram. Niektórzy twórcy zamiast podpisu opatrywali swe dzieła jakimś oryginalnym znakiem, na przykład wizerunkiem zwierzęcia lub figurą geometryczną. Malarze umieszczają zazwyczaj sygnatury w obrębie obrazu; bardzo rzadko – na ramie. Czasami na pierwszy rzut oka trudno jest zauważyć podpis artysty, gdyż – wtopiony w kolorystykę kompozycji – bywa niewidoczny.
Najpierw trzeba dokładnie obejrzeć dolną część obrazu, jego lewy i prawy róg. Na obrazie „Klasa tańca” francuski malarz Edgar Degas swój znak umieścił w dolnym lewym rogu. W tym samym miejscu zostawił swoje inicjały Stanisław Wyspiański na obrazie „Macierzyństwo”. Czasami sygnaturę można odszukać w samej kompozycji malarskiej. Tak jest w przypadku „Lekcji anatomii doktora Tulpa” Rembrandta van Rijna – podpisu nie ma ani w prawym, ani w lewym dolnym rogu. Artysta umieścił swój znak na karcie widniejącej na ścianie nad głowami lekarzy. Niemiecki malarz i grafik, Albrecht Dürer, swoje prace sygnował zazwyczaj literą „A”, z wkomponowaną w nią literą „D”. Taki monogram można zobaczyć na jego autoportretach. Rycinę „Adam i Ewa” artysta wyjątkowo opatrzył swym pełnym podpisem – wygrawerował go na tablicy znajdującej się na drzewie, za postaciami Adama i Ewy. Łaciński napis znaczy: „Albrecht Dürer z Norymbergi wykonał w 1504 r.”. W równie oryginalny sposób holenderski malarz Jan van Eyck oznaczył swój obraz „Małżeństwo Arnolfinich”. Nad lustrem wiszącym w komnacie wykaligrafowany jest łaciński napis: „Jan van Eyck był świadkiem”, przypominający krojem liter podpisy umieszczane w XV wieku pod dokumentami prawnymi.
Twórcy europejscy zaczęli podpisywać swe dzieła dopiero w okresie renesansu. Sztuka średniowieczna to – z nielicznymi wyjątkami – dzieła anonimowych artystów, nieoznaczone żadną sygnaturą. W średniowieczu artysta miał status zwykłego rzemieślnika. Ludzie tej epoki ewangeliczny nakaz rozwijania swych talentów rozumieli dosłownie. Oczywiste dla nich było, że talent, który jest darem od Boga, człowiek powinien wykorzystywać ku Bożej chwale. W pracy artysty – tak samo jak w każdej innej – liczyło się więc zaangażowanie, mistrzostwo wykonania, a nie osobowość twórcy. Cały splendor i tak spływał na Boga, twórca pozostawał anonimowy. Trudno powiedzieć, czy średniowieczni artyści nie mieli poczucia własnej wartości. W każdym razie postawa ta uległa całkowitej zmianie w dobie renesansu. Artyści tej epoki zdali sobie sprawę, że każde dzieło sztuki ma swój niepowtarzalny styl. A styl zależy od wykonawcy. Michał Anioł mógł więc napisać w swym sonecie: „Sztuka uczyniła mnie mistrzem i monarchą”. 1
Prawdziwa sygnatura jest niezmiernie istotnym elementem przy ustaleniu autorstwa dzieła. Gdy podpis artysty jest dobrze znany, można o wiele łatwiej odróżnić prawdziwy obraz od falsyfikatu. Poza tym sygnatura może być bardzo pomocna przy ustalaniu czasu, w którym powstał obraz. Malarze obok podpisu często umieszczali na obrazie rok, w którym powstał. Zdarzało się, że twórca na przestrzeni lat zmieniał sposób oznaczania swych prac. W sytuacji, gdy mamy obraz z sygnaturą, ale bez daty, i znamy okres, w którym artysta w określony sposób znakował swoje prace, jesteśmy w stanie podać orientacyjną datę powstania obrazu.
W podręcznikach dotyczących zagadnień badawczych pisma ręcznego wyszczególniono wiele sytuacji, w których dochodzi do kwestionowania podpisów. Rozróżnia się trzy rodzaje fałszerstw podpisów: fałszerstwo poprzez wyuczenie, fałszerstwo poprzez odwzorowanie (przerysowanie), fałszerstwo poprzez skopiowanie. Najdoskonalsze efekty przynosi pierwszy rodzaj fałszerstwa, choć w dużym stopniu zależy to od predyspozycji spostrzegawczo – manualnych fałszerza oraz od stopnia komplikacji podpisu podrabianego.2
Skuteczność naśladownictwa przez trening uzależniona jest od indywidualnych predyspozycji pisarskich fałszerza. Oprócz zdolności obserwacji i odtworzenia podpisu, wymienić należy umiejętność przełamywania własnych tendencji psychoruchowych i wykształcenia nawyków pozwalających na nakreślenie podpisu o cechach naśladowanego wzoru. Podpisy wykonywane metodą naśladownictwa wykazują z reguły wewnętrzną spójność i dynamizm konstrukcji. Są najdoskonalszą formą naśladownictwa i mogą nastręczać problemy w opiniowaniu. 3
Sposoby fałszowania obrazów są różne, lecz kluczową kwestią pozostają sygnatury. Wiek XIX nazywany bywa „wiekiem fałszerzy”, gdyż wówczas proceder ten wystąpił na skalę wcześniej nie spotykaną. Zwiększony popyt zawsze wywołuje wzrost cen, a w konsekwencji jego zaspokojenie falsyfikatami, których najważniejszym elementem potwierdzającym autentyczność jest sygnatura. W Polsce najlepszym tego przykładem są liczne falsyfikaty dzieł Kossaka, Juliana Fałata i Jacka Malczewskiego, przy czym pierwszy proces sądowy o fałszowanie obrazów dwóch ostatnich malarzy miał miejsce jeszcze za ich życia, bo w 1912 roku.4 Względy finansowe decydowały, że niekiedy najsłynniejsi nawet artyści sami partycypowali w fałszerstwach swoich dzieł. Tak było w przypadku graficznej twórczości Salvadora Dali oraz twórczości Pabla Picassa. W wypadku dzieł starych mistrzów wyróżnić można kilka rodzajów fałszywych sygnatur. Klasycznym rodzajem jest wykonanie obrazu w manierze słynnego malarza i podpisanie go jego nazwiskiem w taki sposób jak dukt pisma występujący na dziełach autentycznych. Bardzo często sygnatury te kładzie się na pracach uczniów lub naśladowców, w razie potrzeby usuwając lub zamalowując pierwotne podpisy. Bywało również, iż z uwagi na różnice cen wybitni malarze tworzyli w stylu wielkich poprzedników, podpisując swoje pastisze ich nazwiskami. Prymitywnymi fałszerstwami jest sygnowanie starych kopii, przy czym spotkać można zamiast nazwiska obiegowego przydomki, którymi artysta nigdy nie podpisywał swoich obrazów. Bywa też, że dla zmylenia potencjalnego nabywcy nanosi się na takie kopie nazwiska rzekomych uczniów czy współpracowników i nawet nie sprawdza się, czy są one zgodne z czasem i miejscem działalności dawnego mistrza.
Inną kategorię fałszywych sygnatur spotykanych na obrazach mistrzów dawnych są tzw. sygnatury fantastyczne. Najczęściej dotyczą nazwisk artystów żyjących sto czy dwieście lat wcześniej, bądź później aniżeli cechy stylowe dzieła, na którym figurują. Specyficzną odmianą sygnatur fantastycznych są sygnatury imaginacyjne, czyli takie, których w rzeczywistości nie ma na obrazie. Odkrywanie nieistniejących sygnatur jest domeną kolekcjonerów – maniaków, pragnących w ten sposób podnieść artystyczną, prestiżową oraz finansową wartość posiadanych obiektów. (Najlepszym przykładem dla wszystkich niemal wymienionych kategorii dostarcza przekazana w 1987 roku do depozytu w Polsce kolekcja Janiny i Zbigniewa Caroll – Porczyńskich, od 1990 roku funkcjonująca jako Muzeum Kolekcji im. Jana Pawła II.)5
Podejmując się potwierdzenia autorstwa obrazu, należy uwzględnić podstawową zależność między stylem i techniką danego malarza a jego sygnaturą. Punktem wyjścia powinna być przede wszystkim analiza formalna, natomiast sygnatura jedynie potwierdzeniem jej wyników, a co za tym idzie potwierdzeniem autentyczności dzieła. Jest to istotnie szczególnie w wypadkach, kiedy mamy do czynienia z nietypową dla danego artysty tematyką, kolorystyką czy rozwiązaniem kompozycyjnym.6
Kolekcjonerstwo, horrendalne ceny, rynek handlu dziełami sztuki i wielkie pieniądze to cechy przede wszystkim czasów współczesnych. Nic więc dziwnego, że i różnego rodzaju fałszerstwa rozwinęły się obecnie na masową skalę. Dziś fałszuje się niemal wszystko, co nęci zbieracza, a co odstąpić można po cenie wyższej od kosztów własnych. Od wieków fałszerze żerowali na naiwności klientów, od początku już jednak znajdując zaciekłych antagonistów. I choć kiedyś przepisy prawa nie opowiadały się wyraźnie przeciwko temu procederowi, skala działań fałszerzy sprawiła w końcu, iż określono je jako przestępstwo. Mimo to zadziwia dziś, przynajmniej jeśli chodzi o Polskę, pobłażliwość społeczeństwa, jednostek kulturalnych czy organów ścigania wobec tego typu fałszerstw.
Należałoby wprowadzić jako obowiązującą regułę, że żadne muzeum, czy to państwowe, czy też prywatne, nie ma prawa kupować dzieł sztuki bez certyfikatu stwierdzającego ich pochodzenie. Tymczasem nie jest wcale pewne, czy dyrektorzy muzeów i konserwatorzy zapatrują się przychylnie na sprawę wprowadzenia takiej reguły w międzynarodowym i krajowym obrocie dziełami sztuki. Jak wynika z wielu publikacji UNESCO, niektórzy dyrektorzy rezygnują bardzo niechętnie z możliwości wzbogacenia kolekcji swych muzeów, jeśli sprzedawca odmawia im podania źródła pochodzenia oferowanego przedmiotu. Podobno niektórzy kierownicy muzeów nabywają nawet w tajemnicy zabytkowe dzieła sztuki o podejrzanej proweniencji, trzymają je w ukryciu przez pewien czas i wydobywają na światło dzienne po upływie terminów przedawnienia. Wydawać by się mogło, że każda placówka muzealna lub galeria powinna dążyć do największego „oczyszczenia się” z ewentualnych falsyfikatów, które mogą być w zbiorach. Na pozór wydaje się to logiczne i w pewnym sensie konieczne. Ale rzeczywistość jest nieco inna. W grę wchodzą względy ambicjonalne, prestiż instytucji, jej pozycja wśród innych galerii i kolekcjonerów, a także potencjalne straty materialne, nie zawsze możliwe do wyrównania. Innymi słowy, muzea lub galerie nie są skłonne ujawnić ewentualne falsyfikaty, jakie w swych zbiorach posiadają lub mogą posiadać…7 Osoby prywatne, kolekcjonerzy prawdopodobnie jeszcze częściej padają ofiarami fałszerzy, częstokroć nawet nie zdając sobie sprawy przez długie lata…
Nieznajomość problematyki wśród szerszej publiczności, czasem nawet u osób zajmujących się zawodowo sztuką, leży u podstaw tej pracy, mającej stanowić swego rodzaju kompendium wiedzy dotyczącej fałszerstw. Poznanie metod przeciwnika stanowi najlepsze przygotowanie w walce z przebiegłym wrogiem.
1 M. Lewicka, W świecie zabytków sztuki, PWN, Warszawa 1976.
2 A. Lewicki, Autofałszerstwo. Możliwość identyfikacji i jej ograniczenia [w:] Wybrane aspekty badań paraf, podpisów i znaków diakrytycznych, pod red. Z. Ruszkowskiego, WCLK KGP, Warszawa 1996.
3 M. Kulicki, Wybrane zagadnienia techniki kryminalistycznej, Uniwersytet Mikołaja Kopernika, Toruń 1991, s. 299.
4 M. Feuering, Fałszywe obrazy, „Głos Plastyków”, nr 12, 1932, s. 142.
5 M. Morka, Kilka uwag o wartości sygnatur oraz pisaniu ekspertyz [w:] Falsyfikaty dzieł sztuki w zbiorach polskich. Materiały konferencji naukowej 21-22 maja 1999 roku, pod red. J. Miziołka i M. Morki, AW-P ARGRAF, Warszawa 2000.
6 F. Arnau, Sztuka fałszerzy – fałszerze sztuki, Warszawa 1988, s. 231-238.
7 J. Świeczyński, Grabieżcy kultury i fałszerze sztuki, Warszawa 1986, s. 178.