Skład farb olejnych i mieszanie farb
Fragment korespondencji na temat malarstwa, farb, pigmentów, malowania.
Skład farb olejnych
Mieszanie współczesnych farb olejnych chyba nie niesie ze sobą ryzyka zmian. Mam kilka kolorów Rembrandt, ale brak na tubkach podanego składu. Są to farby kupione kilka lat temu, może teraz Talens podaje już skład na opakowaniach. Mam za to podany dokładny skład na opakowaniach farb Winsor&Newton: seria Winton oraz Maimeri: seria Classico. Okazuje się więc, że obecnie farby opierają się na pigmentach organicznych, które naśladują te nieorganiczne z poprzednich wieków. Na przykład kadmium żółty to dziś arylide yellow z dodatkami, a zieleń chromowa to mieszanka: arylamide yellow, chlorinated copper, phtalocyanine, synthetic iron oxide, titanium dioxide. Tak więc same te kolory są już niezłą mieszanką.
Przypuszczam, że każda firma stosuje różne mieszanki pigmentów w swoich farbach, również w zależności od serii droższej czy tańszej. Kiedyś było łatwiej, bo po samej nazwie było wiadomo czy farba zawiera miedź, ołów czy siarkę. A jeśli zawiera siarkę jak ultramaryna to nie można jej łączyć z pigmentami mającymi w składzie miedź czy ołów, gdyż mogą powstawać czarne siarczki czego efektem będzie ciemnienie koloru. Przypuszczam, że teraz w ogóle wycofano pigmenty, gdzie w składzie znajduje się ołów (na pewno biel ołowiowa dostępna jest tylko na zamówienie).
Mieszanie pigmentów ze sobą
Są pewne zasady by danych pigmentów nie mieszać ze sobą, ale jak to ma się do nowych farb to trudno powiedzieć ze względu na ten ich dzisiejszy skład. Zdarzało mi się mieszać zupełnie różne kolory bez żadnego negatywnego efektu. Kiedyś za to w malarstwie ściennym widziałem zmianę położonego koloru w mgnieniu oka. Biel stała się czarna – nie wiem czy wpływ na to miała zmieszanie niewłaściwych pigmentów czy środowisko zasadowe. Profesor co mi dał taki zestaw pigmentów też nie wiedział. :)
Z pewnością trzeba uważać na biel cynkową: nie stosować do podmalówek, bo wysycha powoli w oleju i daje kruche warstwy oraz powoduje płowienie niektórych pigmentów. Z resztą stosowanie bieli cynkowej ograniczam najwyżej do laserunków, gdy biel tytanowa mi nie pasuje przez swoją siłę krycia. Może kiedyś spiszę sobie te zasady mieszania pigmentów z podręcznika ze studiów i opublikuję na blogu, choć dziś chyba nie ma to za bardzo sensu, bo farby są jakie są. To może być istotne dla osób, które same wykonują swoje farby z sypkich pigmentów.
Jako medium do zwykłego malowania i laserunków stosuję olej lniany bez dodatków, a medium do detali, jeśli nie idzie mi samym olejem, to stosuję olej z małym dodatkiem benzyny lakowej lub terpentyny, aby go bardziej upłynnić.
Trudno określić mi jak długo malowałem ten obraz z płonącym miastem, bo robiłem długie przerwy w malowaniu i zwykle mam kilka obrazów zaczętych, bo nie da się olejno codziennie malować tego samego. Gdyby to przeliczyć na godziny to mogłoby być pewnie nie więcej niż 100. Zdarzało się, że jednego dnia kładłem tylko jeden laserunek, czyli 15 minut roboty, a innego wyciągałem detale siedząc 8 godzin. A w miesiącu takich podejść do obrazu mogło być 5 – 8. Nie spieszyłem się zbytnio.
Myślę, że im dłużej będę malować, tym szybciej osiągać będę efekty, które dziś zabierają mi sporo czasu. Co innego jednak malować coś swojego, a co innego kopiować. Malując swoją kompozycję nie martwię się tym, gdzie kładę plamę czy stawiam kreskę, wszystko jest w dużym stopniu dziełem przypadku. Ale z kopią to trzeba jednak być w miarę precyzyjnym co pochłania sporo czasu. Na razie trudno jest mi skupić się na malowaniu dzień w dzień po kilka godzin. Zawsze są jakieś sprawy, które rozpraszają i w efekcie obraz, który da się namalować w tydzień zajmuje mi 3 razy tyle. Ale to chyba kwestia ustalenia priorytetów i pracuję nad tym.
Kładzenie gruntu na płytę pilśniową
Grunt kładę jednostronnie, ale wcześniej nasycam płytę pokostem lnianym co powoduje, że płyta nie przyjmuje tyle wody podczas gruntowania, więc nie ma tak silnego efektu wyginania się. A jeśli trochę się wygnie to zawsze można ją przed malowaniem wyprostować mocząc wodą lico, położyć odwrociem do góry na 4 podpórkach przy brzegach i przyłożyć niewielkim ciężarem na środku. W ten sposób płyta odgina się w drugą stronę, a po paru dniach, jak wyschnie powinna trzymać ten nowy kształt.
Źle pisałem, nie stosuję MDF tylko HDF. Moje duże formaty płyt HDF też się wyginają przy malowaniu jak u Nowaka Zemplińskiego, ale są dość elastyczne i jeśli grunt nie jest przesadnie gruby to nie ma obaw, że powstaną spękania.
Na płótnie to maluję pejzaże i inne obrazki na sprzedaż, co do których nie przykładam się aż tak bardzo. Ludzie wolą kupować obraz na płótnie niż na płycie, bo płótno wydaje im się bardziej szlachetne. Śmieszne, że nawet malujące osoby uważają płótno za lepsze podobrazie, a malowanie na płycie według nich wynika z oszczędności.
Uważam, że wzmacniać płyty listewkami nie ma sensu. To powinno być raczej zastąpione przez odpowiednie oprawienie ukończonego obrazu, tak jak to robił np. Beksiński. Na pewno niczego do płyty bym nie przyklejał, bo listewki będą pracować w innym kierunku niż płyta pod wpływem zmian wilgotnościowych, co spowoduje naprężenia. Wystarczy odpowiednia konstrukcja ramy dociskająca, za pomocą drewnianego krzyżaka, lico płyty do fazy ramy, aby ją odpowiednio unieruchomić.
Werniksowanie to niebezpieczna zabawa. Robiłem test na to czy świeży, za grubo położony werniks da się usunąć. Niestety nie, ponieważ łatwo dotrzeć do warstwy malarskiej, a jeśli jest ona świeża to będzie schodzić razem z werniksem. Obraz musiałby mieć co najmniej kilka lat, aby to się udało. Miło wspominam łatwość usuwania werniksu nawet silnymi rozpuszczalnikami bez naruszania polichromii z obrazów kilkusetletnich.:)
Werniksowanie obrazów porady
Też nie podoba mi się werniks błyszczący i nie wiem czy będę go stosować na obrazach, którymi chciałbym się kiedyś pochwalić. Mam werniks satynowy w sprayu i też nie wiem czemu nosi on taką nazwę. Werniksowałem tym jeden ciemny obraz, ale ten werniks dawał jakiś taki dziwny nalot, jakby pył, który w ogóle nie trzymał się powierzchni. Na szczęście udało się to od razu zetrzeć suchą szmatką.
Mogę polecić werniks matowy Winsor&Newton w sprayu. Aplikacja jest w miarę bezpieczna, wystarczy tylko starać się psikać z równej odległości i zdecydowanym ruchem. Można sprayować obraz kilkakrotnie, bo za pierwszym razem nie uda się pokryć go równo. W celu ćwiczenia werniksowania polecam namalować sobie obraz w stylu czarny kwadrat na czarnym tle i na nim testować. Na jasnych obrazach błąd w sztuce werniksowania nie rzuca się tak w oczy.